Zrosty w macicy- decyzja zapadła

Doktorek kręcił głową, zastanawiał się, kilka minut patrzył w monitor i analizował zdjęcie z badania HSG, aż w końcu powiedział: „Musimy usunąć te zrosty w macicy”…i zapadła cisza. Czekałam na więcej wyjaśnień, informacji, opis zabiegu, ale bezskutecznie. Zdążyłam tylko dopytać czy zrosty w macicy mogą wpływać na grubość endometrium. Odpowiedział, że mogą, ale nie jest to jednoznaczne, gdyż moje endometrium zostało uszkodzone mechanicznie w trakcie łyżeczkowania, a zrosty są odrębnym problemem, który jeszcze bardziej utrudnia implantację zarodka.

I tym sposobem będę miała usuwane zrosty w trakcie zabiegu histeroresekcji. Przez 2 miesiące mam przyjmować Zoladex i po tym czasie podejść do zabiegu. W związku z tym, że zabieg wypadłby w terminie, który mi nie pasuje z uwagi na wesele w rodzinie- muszę go przesunąć o kolejny miesiąc. Prawdopodobnie podejdę do niego dopiero pod koniec czerwca lub na początku lipca.

W związku z tymi badaniami, które miałam ostatnio robione- czyli histeroskopią i HSG, coraz częściej się zastanawiam, ile jeszcze jestem w stanie znieść i poświęcić, by po raz drugi zostać mamą. Kilka dni temu siostra się mnie zapytała- dlaczego nie odpuszczę, skoro mam już dziecko. Szczerze mówiąc- nie wiem… Chyba tak po prostu już mam. Jestem typem, który walczy do końca, nie poddaje się, zrobi prawie wszystko by spełnić swoje marzenie. A tym marzeniem jest dom pełen dziecięcego śmiechu, dom wypełniony radością i hałasem, tupotem małych stóp i niekończącą się zabawą.

Stopy dziecka

Gdybym nie była tak uparta i poddała się wcześniej to dziś prawdopodobnie nie byłoby na świecie mojego cudownego synka. Było ciężko, stale mieliśmy pod górę. Jedno za drugim podejście do in vitro było nieudane. Dopiero czwarta próba zakończyła się powodzeniem.

Mam wrażenie, że życie nigdy mnie nie oszczędzało. Mam za sobą nieudany związek, straciłam na niego 7 lat mojego życia. Pisząc straciłam- mam pełną świadomość tych słów, ale tak rzeczywiście było. Po 7 latach odeszłam od człowieka, który doprowadził mnie do depresji, zniszczył we mnie jakiekolwiek poczucie własnej wartości, uzależnił od siebie a potem dzień po dniu wykańczał. W ostatniej chwili się ocknęłam i raz na zawsze zamknęłam za sobą tamte drzwi.

Potem poznałam mojego męża. Nasza znajomość była całkowitym przeciwieństwem poprzedniego. Od początku główny prym wiodła miłość, radość, szczerość. Niestety życie miało dla nas przygotowaną niemiłą niespodziankę- chorobę mojego męża, potem problemy z zajściem w ciążę. Nie poddaliśmy się, każdego dnia toczyliśmy walkę i dziś wiemy, że było warto.

Teraz znowu walczę. Z jednej strony obawiam się usuwania zrostów, bo każdy zabieg wiąże się z ryzykiem i nie pozostaje obojętny dla zdrowia. Ale pocieszam się i tłumaczę sobie, że chyba już bardziej mnie nie uszkodzą!

Ryzyko usunięcia zrostów w macicy

Co będzie kolejnym krokiem po usunięciu zrostów?

Z pewnością spróbujemy podejść do criotransferu…raz, może dwa. Nie wiem, nie napiszę, że będziemy próbować do skutku, bo nie wiem na ile wystarczy mi sił.

Kiedy nadejdzie ten moment, gdy powiem dość…czy on w ogóle kiedyś nadejdzie???

 

Udostępnij