
BYŁAM ostatnio nieobecna …tak można to najkrócej powiedzieć. Ale ten zwariowany czas już minął i czuję się teraz zobowiązana poinformować Ciebie co się ze mną działo i dlaczego ostatnimi czasy nic nie pisałam!
BYŁAM na weselu…i to nie byle jakim, tylko na weselu mojej siostry. Ahh…było pięknie! Cudowna uroczystość, fantastyczni goście, pyszne jedzenie i zabawa do białego rana…czego chcieć więcej? Ja kocham śluby i zawsze się rozklejam w trakcie przysięgi. Tym razem, dla odmiany zaczęłam wyć już jakieś 10 minut wcześniej, zanim młodzi zdążyli jeszcze cokolwiek sobie obiecać. Fajnie było wziąć udział w tej uroczystości i przypomnieć sobie jak to było gdy ja z moim mężem staliśmy przed księdzem i składaliśmy przysięgę. Chciałoby się rzec, że chciałabym jeszcze raz to przeżyć, ale co na to mój mąż?!! He he he
BYŁAM pewna, że chcę zarabiać na prowadzeniu bloga…do czasu aż napisałam mój pierwszy w życiu artykuł sponsorowany i…nie wzięłam za niego wynagrodzenia! Nie wiem dlaczego, jakoś tak po prostu wyszło. Czasem nie rozumiem sama siebie. Może kiedyś do tego wrócę, może muszę dojrzeć do pisania za pieniądze.
BYŁAM zdumiona jak szybko udało mi się odsmoczkować moje dziecko! Nie wiem czy mój syn jest tak mało skomplikowany, czy ja jestem tak dobrze przygotowana do każdej wprowadzanej zmiany. W każdym razie w 3 dni pozbyliśmy się mosia! I to bez płaczu, bez krzyku, bez histerii… Hmmm sama nie mogę w to uwierzyć, że mamy ten etap już za nami!
BYŁAM zwolennikiem mieszkania na wsi i tak też pozostało…Zapadła decyzja- kupiliśmy działkę i będziemy budować dom. Z dala od zgiełku i dużego miasta, będę miała swój mały domek z ogródkiem i taras, na który w piżamie będę wychodzić i pić poranną kawę ciesząc się każdym promieniem słońca. Taaaakkkk…pięknie to brzmi, ale zanim się spełni to pewnie potrwa kilka miesięcy, a raczej lat!
BYŁAM przekonana, że całkiem nieźle radzę sobie w kuchni i nie potrzebuję żadnych wskazówek i nowinek…I wiecie co? Odkryłam pyszny deser z truskawek i nasion chia, a do tego pierwszy raz w życiu zrobiłam mleko kokosowe własnej produkcji! Jaka ja byłam głupia, że do tej pory kupowałam puszkowane mleko kokosowe i całkiem sporo za nie płaciłam, gdy tymczasem można je zrobić samemu i to za grosze!!!
Podaję przepisy- w razie gdybyście chciały spróbować swoich sił!
MLEKO KOKOSOWE DOMOWEJ ROBOTY
Składniki: 1 szklanka wiórek kokosowych
4 szklanki wody
Do gorącej, ale nie wrzącej wody wsypujesz wiórki kokosowe, a następnie całość blendujesz- przez około 3-4 minuty. Następnie przelewasz przez sito i mleko gotowe! Wystarczy wstawić je do lodówki i korzystać z niego nie dłużej niż przez 4 dni. Jest pyszne, a przy tym jakie zdrowe!!!
MALINOWY DESER Z NASIONAMI CHIA
Składniki na 2 porcje:
4 łyżki nasion chia
Szklanka mleka
Łyżeczka miodu
Łyżeczka cukru pudru
2-3 szklanki słodkich malin
Nasiona należy wypłukać, a następnie przesypać do miski i zalać mlekiem z łyżeczką miodu. Całość zamieszać i pozostawić na około 40 minut- aby nasiona wchłonęły płyn. Maliny trzeba zblendować razem z cukrem pudrem. Gdy nasiona wchłoną mleko- do pucharków wkładamy warstwę nasion, następnie warstwę malin, znowu warstwę nasion i na końcu drugą warstwę malin. Pyszny, dietetyczny deser GOTOWY!
Jak widzisz…sporo się ostatnio u mnie działo. Ale już wróciłam, jestem i pracuję nad nowymi wpisami!
I cieszę się, że Ty jesteś tu ze mną!
Dzień dobry. W jakim wieku jest Pani synek i jak Pani go odsmoczkowała?;) pozdrawiam
Synek ma rok i 8 miesięcy. Pewnego dnia w trakcie wieczornego zasypiania wyrzucił smoczek z łóżeczka. Już chciałam mu go podać…gdy zauważyłam, że wcale na to nie czeka…a po chwili kręcenia się w łóżeczku- zasnął bez niego. Od tamtej pory już go nie widział, nie dostał go nawet na chwilę. Przez 2-3 dni wołał go i pokazywał rączką abym mu dała go z szafki, na której dotychczas zawsze leżał. Podchodziłam i pokazywałam mu, że mosia już nie ma i tłumaczyłam, że on jest już na tyle duży, że smoczka nie potrzebuje 🙂