Ile kosztuje in vitro

Czy gdyby ktoś się Ciebie zapytał ile kosztuje in vitro, potrafiłabyś odpowiedzieć? Wydawać by się mogło, że sprawa jest prosta- wchodzisz na stronę internetową kliniki, przeglądasz cennik i wiesz na jaki wydatek powinniście się przygotować. Niestety w praktyce nie wygląda to tak pięknie. Jeśli nie podchodziłaś wcześniej do procedury to nie wiesz ile kosztuje in vitro, które pozycje z cennika będą Was dotyczyć, co zawiera w sobie podana cena oraz jakie usługi należy do niej jeszcze doliczyć.

Jaki jest koszt in vitro?

Z mojego doświadczenia wynika, że więcej niż się spodziewamy. My 3-krotnie przystępowaliśmy do procedury w programie rządowym i raz w komercyjnym (z tego podejścia mamy synka). Podsumowanie kosztów, które zrobiłam dotyczy właśnie tego ostatniego podejścia.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że rozpoczynając leczenie, nie jesteście w stanie dokładnie określić, jaką ilość pieniędzy przeznaczycie na całą procedurę. Nikt precyzyjnie Wam nie poda ceny procedury in vitro. Są pary, które za in vitro płacą po 10-12 tys. Znam też takie, które nie zmieściły się nawet w 20-25 tys. Nie ma jednej ceny, bo każdy przypadek jest inny. Wszystko zależy od przyczyny niepłodności, ilości wizyt w klinice, badań diagnostycznych, które trzeba będzie wykonać i leków, które niestety są bardzo drogie. O tym co należy zrobić przed podejściem do procedury in vitro pisałam już na blogu: „Jak przygotować się do in vitro?”.

W sieci aż roi się od informacji opisujących ile kosztuje in vitro, często podane są widełki rzędu 12-15 tys. zł. Takie ogólne hasła marketingowe do mnie nie przemawiają. Lubię wiedzieć wcześniej za co i ile będę musiała zapłacić. Dlatego też postanowiłam rozłożyć przebieg procedury in vitro na części pierwsze i wskazać Ci- na co wydacie najwięcej, a z czego ewentualnie można zrezygnować przy pierwszym podejściu.

Wizyty lekarskie z USG…od tego trzeba zacząć!

O tym nikt nie mówi, prawie żadna klinika nie wlicza tego do ceny za in vitro. Wszyscy przyjmują, iż sprawą oczywistą jest, że w trakcie leczenia będziesz musiała przynajmniej kilkukrotnie odbyć wizytę lekarską. Ja nie byłam tego świadoma. Wiedziałam, że wizyty będą konieczne, ale nie sądziłam, że będzie ich aż tyle i że są tak drogie. Przez wiele lat płaciłam za wizytę u ginekologa 130-150zł. Jakież było moje zdziwienie, gdy w pierwszej klinice, do której trafiliśmy lekarz zażyczył sobie za wizytę z usg 350zł! A wiem, że to nie jest jednostkowa sytuacja i pacjentki potrafią płacić za wizytę nawet w granicach 300-400zł. Mam koleżankę, która jeździła wraz z mężem do ginekologa-androloga i za 20 minutową wizytę zostawiali w gabinecie 700zł. Zanim podejdziecie do zapłodnienia in vitro zorientuj się wcześniej jakie są ceny wizyt u lekarza, który będzie was prowadził.

W klinice, w której podchodziliśmy do in vitro komercyjnego, płaciliśmy za każdą wizytę z usg 180zł. W trakcie całej procedury odbyliśmy 7 wizyt, co dało łączny koszt 1260 zł. Na tą liczbę złożyły się następujące wizyty: konsultacyjna w trakcie której zostały zlecone dodatkowe badania , wizyta z omówieniem wyników i przedstawieniem planu leczenia, 4 wizyty w trakcie stymulacji oraz ostatnia- potwierdzająca ciążę.

Badania…im więcej, tym lepiej?

Ciężko byłoby leczyć niepłodność bez dokładnego ustalenia jej przyczyny. Ten obszar jest całkowicie nieprzewidywalny, to taka „studnia bez dna”. Nigdy nie wiesz jakie badania ty i twój partner będziecie musieli wykonać. Może być tak, że lekarz zleci część badań, a po ich wykonaniu okaże się, że niezbędne jest zrobienie jeszcze innych- równie kosztownych. Minimum, które robi każda para to: badanie ginekologiczne z usg u kobiety, badania nasienia u mężczyzny, badania hormonalne i mikrobiologiczne oraz wykluczające infekcje w drogach rodnych. W zależności od kliniki kwota za diagnozę może oscylować w granicach od 500 do nawet 1000 zł.

My wydaliśmy stosunkowo mało bo tylko ok. 600 zł. Cena ta obejmowała badania mojego męża: badanie nasienia wraz z jego analizą komputerową  (CASA) oraz test swim up (czyli test migracyjny plemników- wskazuje ich zdolność do poruszania się). Ja musiałam wykonać  TSH, AMH, toksoplazmozę, chlamydię, cytomegalię i morfologię. Obydwoje robiliśmy: WR, HBS, HCV i  HIV.

Leki…czy muszę ich tak dużo brać?

Ile i jakich leków będziesz musiała przyjąć w trakcie stymulacji nie dowiesz się dopóki jej nie zaczniesz. Żaden lekarz też nie będzie w stanie określić jak dużo ich zażyjesz podczas procedury. Dlaczego tak jest? A no dlatego, że każda z nas może inaczej na leki reagować. Na jedną będzie działać już bardzo mała dawka hormonów i komórki będą pięknie rosły, gdy tymczasem inna kobieta może przyjmować tych leków znacznie więcej, a mimo to stymulacja będzie szła bardzo opornie. Z reguły wygląda to tak, że dostajesz receptę na leki, które wystarczą na kilka pierwszych dni, aby po wykonaniu kontrolnego usg i podejrzeniu jak komórki rosną, zweryfikować dawkowanie i ewentualnie włączyć inne leki.

Ja całkiem dobrze reagowałam na zastosowane leczenie, w związku z tym wydaliśmy na nie około 2,5 tys. zł.

Punkcja i transfer zarodków…czyli to co najważniejsze!

Koszt tych zabiegów jest najłatwiej przewidzieć, bo każda z klinik chwali się ich cenami na swojej stronie internetowej. Przeglądając cennik kliniki zwróć uwagę na zawartość „pakietu in vitro”, czyli co dokładnie obejmuje podana cena. Im więcej usług jej w niej zawartych- tym lepiej, bo nie będziesz musiała za nie dodatkowo płacić. Znalazłam taką klinikę, która podaje niższą cenę za procedurę in vitro by poniżej wymienić cały zakres usług dodatkowych, z których będziesz korzystać. Są to m.in.  opłaty za znieczulenie ogólne do punkcji czy hodowli zarodków do stadium blastocysty. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że cena za in vitro jest atrakcyjna- ale gdy doliczysz te usługi dodatkowe to klinika nie wypada korzystnie na tle konkurencji.

W mojej klinice płaciliśmy 5400zł, na to złożył się koszt punkcji, ICSI (bo z tej metody korzystaliśmy) oraz transferu.

Dodatki do transferu…brać czy nie brać-oto jest pytanie!

Są opisane na stronie kliniki. Ale skąd masz wiedzieć na które z nich warto się zdecydować? Placówki prześcigają się w zachwalaniu usług dodatkowych, które oferują do standardowej procedury in vitro. Z których jednak korzystać, a które sobie odpuścić- taką decyzję powinniście podjąć po rozmowie ze swoim lekarzem prowadzącym lub embriologiem. Tylko oni są w stanie realnie ocenić wasze szanse na uzyskanie ciąży i wskazać te metody, które mogą wam pomóc.

My korzystaliśmy z 3 rozwiązań: PICSI (urządzenie do selekcji nasienia), Embryo Glue (enzym zwiększający zdolność implantacji zarodków) i Primo Vision (system monitorowania rozwoju zarodków). Łączny koszt tych usług to 1400zł. Przy kolejnym podejściu z pewnością wykupimy assisted hatching czyli laserowe nacięcie otoczki zarodków ułatwiające mu wydostanie się na zewnątrz, zwiększając szanse na prawidłową implantację. Wszystkie dodatki do transferu, jakie oferują kliniki opisałam TU.

Zastanawiasz się zapewne czy w naszym przypadku była to dobra inwestycja. Biorąc pod uwagę, że nasze in vitro powiodło się i mamy synka- myślę, że tak. Czy bez tych dodatkowych rozwiązań nasza historia potoczyłaby się inaczej- tego nie wie nikt…

Mrożenie zarodków…ciekły azot da radę!

Muszę ci się przyznać, że ta część procedury zaskoczyła nas najbardziej. Mieliśmy już za sobą kilka wizyt u lekarza, opłaconą punkcję i transfer, wydaliśmy sporo na leki oraz dodatki do transferu i byliśmy przekonani, że zbliżamy się do końca. Nasze konto było już mocno uszczuplone, a tu nagle dowiedzieliśmy się, że za mrożenie będziemy płacić 2500zł! Ale jak to? Przecież wcześniej przeglądałam internet i czytałam o kwotach rzędu 500-600zł rocznie. Tyle tylko, iż nikt nie napisał, że za pierwszy rok mrożenia płaci się znacznie więcej niż za kolejne lata. Podobno sam proces zamrażania jest najdroższy, natomiast utrzymywanie zarodków w ciekłym azocie już nie generuje tak wysokich kosztów. Po drugie- kliniki osobno mrożą zarodki i komórki jajowe (jeśli takie od ciebie pobrano i nie wszystkie zapłodniono).

W trakcie punkcji pobrano u mnie 11 oocytów, z czego 9 przetrwało. Podjęliśmy decyzję, iż 5 zapłodnimy, a 4 komórki jajowe od razu zamrozimy. Płaciliśmy dwukrotnie- za mrożenie zarodków i komórek, łącznie wyniosło to 2500zł.

Dojazdy do kliniki…o rety to też trzeba uwzględnić?

Myśląc o budżecie, jaki musimy przygotować, koncentrujemy się na wysokości opłaty za in vitro, zupełnie pomijając koszt dojazdów do kliniki, noclegów w hotelu czy przebywania na zwolnieniu lekarskim, w trakcie którego otrzymujemy tylko 80% wynagrodzenia. Te wszystkie czynniki powodują jednak, że nasz portfel w trakcie procedury in vitro świeci pustkami.

Nasza klinika jest oddalona od domu o 250km. Obliczyłam, iż łączny koszt jaki ponieśliśmy za dojazdy to 1350zł.

PODSUMOWANIE:

WIZYTY U LEKARZA: 1260zł
BADANIA: 600 zł
LEKI: 2500zł
PUNKCJA, TRANSFER:  5400zł
DODATKI DO TRANSFERU: PICSI-400zł, Embryo Glue- 300zł, Primo Vision-700zł czyli razem 1400zł
MROŻENIE ZARODKÓW I KOMÓREK: 2500zł
DOJAZDY DO KLINKI- 1350zł
ŁĄCZNIE: 15 010zł

Całkowity koszt in vitro to 15 tysięcy złotych.

Na co można przeznaczyć 15tys. zł? Można kupić samochód, spłacić część kredytu lub pojechać na wakacje…

My kupiliśmy sobie szczęście…♥♥♥

 

Ja już wiem ile kosztuje in vitro, a TY?

Podziel się z nami swoim doświadczeniem w tym temacie-pozostawiając komentarz…

JEŚLI SPODOBAŁ CI SIĘ POST-POLUB PROFIL MATKA MIMO WSZYSTKO NA FACEBOOKU LUB DOŁĄCZ DO GRUPY ZAMKNIĘTEJ „NIEPŁODNOŚĆ…CZYLI CHCIEĆ, A NIE MÓC”.

 

 

Udostępnij